Osoba z dwoma czy trzema psami już zwraca na siebie uwagę, ale taka która na spacer zabiera cztery lub więcej czworonogów to często szok i widowisko dla zwykłego „Kowalskiego”. No i tak, następuje wówczas masa ciekawskich pytań: Jaka to rasa? Czy to rodzina? Jak dajesz sobie radę z nimi wszystkimi radę?
Eh, tak to już jest! Na ostatnie pytanie jednak mogę odpowiedzieć, czyli na to jak ogarnąć wielopsi spacer!
Zawsze marzyłam o tym, aby mieć wiele psów i robić z nimi coś fajnego. Byłam przygotowana na to, że w końcu smyczy w mojej dłoni zrobi się o kilka (naście =p) więcej. Z każdym z pupilem od razu pracowałam nad podstawowymi komendami, które teraz sprawiają, że spacer z całą moją psią ekipą to dla mnie nie jest nadludzki wyczyn.
Najważniejsze jest, aby zacząć od pracy indywidualnej z każdym psem. Gdy ma się wiele psów dla każdego z nich czas spędzony sam na sam jest bardzo cenny, więc ważne jest, aby im go zapewniać regularnie. Podczas takich sesji treningowych trzeba nauczyć psa chodzić na luźnej smyczy, przechodzić za tobą, zatrzymywać się i zmieniać kierunki. W ten sposób łatwo zapanować nad kilkoma psami bez chaosu.
Ilość psów na tym samym spacerze należy zwiększać powoli, z czasem, po jednym, aby mogły się poznać i przywyknąć do siebie i swoich zwyczajów. Wychodź najpierw z dwoma na raz, potem z trzema i tak dalej. Naucz psy sygnałów, kiedy można się zatrzymywać na wąchanie, załatwianie potrzeb i inne, a kiedy się spieszymy i nie ma takiej możliwości. U nas sygnałem na kontynuowanie marszu jest „idziemy”, a gdy jeden z psów chce coś załatwić, zatrzymuję resztę stada komendą „stop”. Warto nauczyć również komendy awaryjnej, takiej jak „waruj” czy „siad”. U nas awaryjne „waruj” jest inną komendą niż codzienne. Awaryjne unieruchomienie wymaga od psa pozostania w pozycji. Poproś swojego psa o siad lub waruj, wprowadzając nową komendę. Nagradzaj za pozostawanie w tej pozycji, wydłużając czas między nagrodami. Potem rusz się krótko w tył i szybko wróć nagradzając psa, jeśli został w pozycji. Później zaczniesz odchodzić jeden krok, drugi, kilka i tak dalej. Wprowadź komendę, która zwalnia z pozycji, na przykład „okej”. Gdy twój pies wstanie, nie złość się, spokojnie poproś go o powrót do pozycji i po chwili utrzymania jej – nagródź go. Ćwicz te komendy na początku z jednym, a potem dwoma psami. Potem z całą ekipą w spokojnym miejscu i tak dalej. Stopniuj trudności tak żeby psy osiągały sukcesy.
Podstawą podstaw jest, aby każdy z psów znał swoje imię i wiedział, gdy zwracasz się konkretnie do niego. Zacznij ćwiczyć w domu z kilkoma psami. Poproś je o siad i głośno wypowiadając imię jednego, nagródź go smakołykiem. Jeśli twoje psy znają komendę zostań (warto je tego nauczyć) możesz przywoływać tylko jednego z nich. Jeśli ktoś inny przyjdzie, nie przejmuj się tylko spokojnie poproś go o powrót na pozycję. Nie nagradzaj psa niezawołanego, by nie mieszać im w głowie. Wprowadź słowo, które będzie oznaczało, że wołasz wszystkie psy. U nas dla przykładu jest to słowo „pieski!”. Możesz później wykorzystywać tę sztuczkę w innych sytuacjach na przykład, kiedy dajesz psom jeść lub gdy wypuszczasz je do innego pokoju. Wywołuj imieniem tego czyja teraz jest kolej i nagradzaj poprawną reakcję, a gdy któryś przyjdzie nieproszony spokojnie i konsekwentnie odprowadź go z powrotem.
Kiedy psy znają już komendy, potrafią ładnie chodzić na smyczy, są zsocjalizowane i potrafią się dobrze zachowywać, idziemy wszyscy razem na spacer! Gdy smycze się plączą, możemy prosić o zmiany kierunku, zatrzymać psy komendą, a w trudnych sytuacjach poprosić je o awaryjne „waruj”. Pamiętajmy, żeby szczególnie w trudnych sytuacjach nagradzać nasze psy za pożądane zachowania. Nie zrozum mnie źle, ale nikt nie chodziłby do pracy, gdyby nie dostawał za to zapłaty. Psy też są interesowne. Gdy naszą ekipę obszczekuje podbiegacz, a im udało się spokojnie zaczekać w siadzie, należą im się pyszności i pochwały! Kiedy udało się ładne „stop” podczas marszu i można było wygodniej zawiązać but, też dobrze to nagrodzić. Dobra praca to dobra zapłata.
Jakkolwiek banalnie by to nie brzmiało, zaufaj mi, nie kupuj kilku identycznych smyczy. Jeśli zaczną się plątać, rozplątanie jednokolorowych tasiemek to prawdziwy czasochłonny dramat. Sama się tego nauczyłam, więc nauczcie się na moich błędach. Najlepiej, aby każdy pies miał swój kolor i wzór, a ty nie będziesz się denerwować, ponieważ dzięki temu wiesz, który akurat się zaplątał.
Poza tym wiesz… Będzie modniej =). Mamy na rynku naprawdę piękne psie akcesoria, które pasują do charakteru każdego pieska (na przykład dla uroczego malucha akcesoria z cutellą, dla grubaska z pizzą). Warto też obczaić, czy nie będzie Ci wygodniej z różnymi długościami smyczy. Niektóre psy wolą chodzić blisko, niektóre wolą eksplorować dalej. Poobserwuj swoje psy i dobierz odpowiednie długości smyczy.
Jeśli masz w domu dwa psy, najlepiej wybrać dwójnik, wówczas w dłoni trzymasz tylko jedną rączkę. Jeśli psy super się dogadują można wybrać dwójnik nierozdzielny, czyli dwie smycze spięte razem na zawsze jednym kółeczkiem, do którego przypina się rączkę.
Jeśli jeden lubi odchodzić dalej lub jest znacząca różnica wzrostu można wybrać opcję regulowaną, aby zmieniać długości smyczy.
W przypadku gdy psy się lubią, ale czasem „czubią”, można wybrać opcję rozdzielanego dwójnika, czyli każda ze smyczy ma swoje osobne kółko, dzięki czemu w razie psiej kłótni można odpiąć ze wspólnej rączki psiego zakapiora.
I już!
Jesteś władcą psiego zaprzęgu, obiektem westchnień podziwu, a nie raz i pukania w głowę babć w moherze (=p). Do zobaczenia na spacerze!
Artykuł autorstwa Krystyny Cisak
Zawodniczka i trenerka agility, psia mama szóstki owczarków węgierskich mudi. W międzyczasie jeszcze artystka i dogfluencer. Znajdziecie mnie albo na torze agility, albo na spacerze, albo za obiektywem, monitorem lub upapraną farbami. Psi kłak to mój brokat, a woń smaczków to perfumy